Jutro będę księdzem, pomóż mi dziś. Wspieraj seminarium w Moramanga.
Madagaskar najczęściej kojarzy się z animowanym serialem, którego bohaterami są sympatyczne zwierzaki. Ja jednak chcę cię zabrać na wyspę pełną ludzkich historii, które mają wspólny mianownik – powołanie do kapłaństwa. Kiedy zacząłem pracować jako kapłan w Papieskim Dziele św. Piotra Apostoła, poznałem historię międzydiecezjalnego seminarium św. Jana Marii Vianneya w Moramanga.
Obecnie uczy się tam stu kleryków, a opiekuje się nimi sześciu formatorów. Seminarium odwiedziłem w 2018 roku. Pomimo ulewy ksiądz rektor wyjechał po mnie motocyklem… Nie dysponowali samochodem – nawet chorych wożono do lekarza jednośladem.
Zobaczyłem kilka oddzielnych domów, które stanowiły kompleks seminarium w Moramanga. W centrum kaplica, duży dom, gdzie mieszkali przyszli kapłani, dom studiów oraz pralnia i łaźnia na zewnątrz pod półotwartym zadaszeniem. Był tam też ogród warzywny, kurnik oraz chlewnia – pracowali tam, by mieć pieniądze na codzienne rachunki i jedzenie dla wspólnoty.
Wielu z tych chłopców pochodzi z biednych domów, edukację zawdzięczają przyparafialnym szkołom. W ich sercach budzi się pragnienie, aby służyć Bogu w tym kraju wielkiej biedy społecznej, ale też wielkiego bogactwa ludzkich marzeń. Takie marzenia możemy pomóc spełnić, gdy np. zamiast kupna nowych sportowych butów wybierzemy niewielką wpłatę na seminarium w Moramanga.
Największym wyzwaniem dla tego domu seminaryjnego jest zapewnienie środków na codzienne utrzymanie. Jedzenie, woda, prąd (nie zawsze bywa w tym regionie), lekarstwa oraz przybory szkolne. Tym, którym nie pomagają rodziny, trzeba też zapewnić ubrania oraz buty.
Utrzymanie jednego kleryka rocznie to około 1.000 dolarów (5.000 złotych) – 100 kleryków to olbrzymia kwota 500.000 złotych!!!.
Na początku może się to wydawać przerażające, ale wyobraź sobie, że uda się znaleźć 100 ofiarodawców. Wyobraź sobie, że znajdziemy 100 parafii (a jest ich w Polsce 10 300).
Wyobraź sobie, że to będzie 100 przedsiębiorców. Tak naprawdę musimy znaleźć grono wspaniałych ludzi, aby ten wielki ciężar „rozłożyć na wiele ramion”.
Teraz głos oddaję temu, który dzięki twojej pomocy może zostać kapłanem.
List Andronica, seminarzysty z diecezji Toamasina, który jest na drugim roku w seminarium w Moramanga
Drodzy przyjaciele!
Z przyjemnością opowiem wam o tym wszystkim, co przeżyłem w czasie formacji kapłańskiej, a także o życiu w seminarium. Urodziłem się 12 kwietnia 1993 r. w Toamasina (Madagaskar). Mam trzy siostry. Nasi rodzice są katolikami i od dzieciństwa uczyli nas modlić się i żyć wiarą w Boga. Abyśmy lepiej poznali to, co dotyczy wiary, wysłali nas do szkoły zakonnej sióstr urszulanek w Morarano. Tam ukończyłem szkołę podstawową. W tamtym czasie nie planowałem jeszcze wstąpienia do seminarium.
Następnie kontynuowałem naukę w gimnazjum w Mangarano i wraz z moimi siostrami uczyłem się katechezy w parafii św. Jana w Morarano. W tym czasie mieliśmy zwyczaj odwiedzania w każde wakacje naszych dziadków ze strony mamy mieszkających na wsi. A tam nie w każdą niedzielę była Msza św. Nie było bowiem kapłana, który by jej przewodniczył, ponieważ liczba księży w naszej diecezji jest wciąż niewystarczająca. Nasza rodzina ma zwyczaj chodzić na Mszę św. w każdą niedzielę, nie czuliśmy się więc dobrze w kościele bez Eucharystii. Co więcej, ksiądz rzadko przyjeżdża do naszej wioski, średnio dwa lub trzy razy w roku. Ludzie są bardzo szczęśliwi za każdym razem, kiedy jest możliwość przyjęcia sakramentu Eucharystii podczas Mszy. Zauważyłem, że wierni bardzo potrzebują księdza, aby przybliżać się do Boga.
W ostatniej klasie gimnazjum zacząłem odczuwać w sercu powołanie kapłańskie, było to w 2009 roku. I tak 27 września 2009 r. wstąpiłem do niższego seminarium św. Pawła w Androranga. Na pierwszym roku uczyliśmy się żyć we wspólnocie, to znaczy sprawiać, aby w naszym seminarium panowała braterska atmosfera. To mi się podobało, ponieważ nie miałem doświadczenia życia braterskiego przed przyjściem do seminarium, gdyż nie mam brata. Nauczono nas również życia modlitwy. Dobrze wiemy, że seminarzyści powinni kochać modlitwę, ponieważ modlitwa przybliża nas do Boga i pomaga nam odpowiedzieć na Jego powołanie. W naszym domu formacyjnym kładziono nacisk zarówno na formację intelektualną, jak i ludzką. W czasie czterech lat w niższym seminarium stawiłem czoła takim problemom, jak: różne doświadczenia czasu formacji, brak narzędzi koniecznych do formacji duchowej i intelektualnej (np. Pisma Świętego, przyborów szkolnych itp.).
Ukończyłem niższe seminarium i zdałem maturę w 2014 roku. Następnie ukończyłem rok propedeutyczny w tym samym seminarium. Ten rok przygotowania do cyklu filozoficznego pomógł mi odpowiedzieć na powołanie kapłańskie.
Teraz kontynuuję formację do kapłaństwa w seminarium św. Jana Marii Vianneya w Moramanga. Ukończyłem pierwszy rok filozofii i obecnie jestem na drugim roku. W czasie cyklu filozoficznego napotyka się problemy dotyczące przede wszystkim nauki, ponieważ nie mamy wystarczającej liczby dzieł filozoficznych potrzebnych w czasie studiów. Brakuje też sal informatycznych. Mnie także dotykają te trudności, ponieważ moja rodzina nie pomaga mi już materialnie w zaspokajaniu potrzeb życia codziennego. Na szczęście wspiera nas diecezja, ale nie jest to pomoc wystarczająca.
Życie niesie różne trudności, a seminarium uczy mnie być odpowiedzialnym i pomaga poznać wolę Boga. Dziś idę za Chrystusem i zapraszam was do modlitwy za mnie i moich braci na drodze ku kapłaństwu, ponieważ Kościół potrzebuje dobrych kapłanów.
Andronic Ranaivoson Herimalala
Wyższe Seminarium Duchowne św. Jana Marii Vianneya w Moramanga
Niniejsza zbiórka realizowana jest na rzecz Papieskich Dzieł Misyjnych – Dyrekcja Krajowa. Informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych, znajdziecie Państwo w klauzuli informacyjnej, klikając w poniższy link:
https://app.gorodo.pl/api/klauzula_informacyjna_darowizny/5271628463
Madagaskar najczęściej kojarzy się z animowanym serialem, którego bohaterami są sympatyczne zwierzaki. Ja jednak chcę cię zabrać na wyspę pełną ludzkich historii, które mają wspólny mianownik – powołanie do kapłaństwa. Kiedy zacząłem pracować jako kapłan w Papieskim Dziele św. Piotra Apostoła, poznałem historię międzydiecezjalnego seminarium św. Jana Marii Vianneya w Moramanga.
Obecnie uczy się tam stu kleryków, a opiekuje się nimi sześciu formatorów. Seminarium odwiedziłem w 2018 roku. Pomimo ulewy ksiądz rektor wyjechał po mnie motocyklem… Nie dysponowali samochodem – nawet chorych wożono do lekarza jednośladem.
Zobaczyłem kilka oddzielnych domów, które stanowiły kompleks seminarium w Moramanga. W centrum kaplica, duży dom, gdzie mieszkali przyszli kapłani, dom studiów oraz pralnia i łaźnia na zewnątrz pod półotwartym zadaszeniem. Był tam też ogród warzywny, kurnik oraz chlewnia – pracowali tam, by mieć pieniądze na codzienne rachunki i jedzenie dla wspólnoty.
Wielu z tych chłopców pochodzi z biednych domów, edukację zawdzięczają przyparafialnym szkołom. W ich sercach budzi się pragnienie, aby służyć Bogu w tym kraju wielkiej biedy społecznej, ale też wielkiego bogactwa ludzkich marzeń. Takie marzenia możemy pomóc spełnić, gdy np. zamiast kupna nowych sportowych butów wybierzemy niewielką wpłatę na seminarium w Moramanga.
Największym wyzwaniem dla tego domu seminaryjnego jest zapewnienie środków na codzienne utrzymanie. Jedzenie, woda, prąd (nie zawsze bywa w tym regionie), lekarstwa oraz przybory szkolne. Tym, którym nie pomagają rodziny, trzeba też zapewnić ubrania oraz buty.
Utrzymanie jednego kleryka rocznie to około 1.000 dolarów (5.000 złotych) – 100 kleryków to olbrzymia kwota 500.000 złotych!!!.
Na początku może się to wydawać przerażające, ale wyobraź sobie, że uda się znaleźć 100 ofiarodawców. Wyobraź sobie, że znajdziemy 100 parafii (a jest ich w Polsce 10 300).
Wyobraź sobie, że to będzie 100 przedsiębiorców. Tak naprawdę musimy znaleźć grono wspaniałych ludzi, aby ten wielki ciężar „rozłożyć na wiele ramion”.
Teraz głos oddaję temu, który dzięki twojej pomocy może zostać kapłanem.
List Andronica, seminarzysty z diecezji Toamasina, który jest na drugim roku w seminarium w Moramanga
Drodzy przyjaciele!
Z przyjemnością opowiem wam o tym wszystkim, co przeżyłem w czasie formacji kapłańskiej, a także o życiu w seminarium. Urodziłem się 12 kwietnia 1993 r. w Toamasina (Madagaskar). Mam trzy siostry. Nasi rodzice są katolikami i od dzieciństwa uczyli nas modlić się i żyć wiarą w Boga. Abyśmy lepiej poznali to, co dotyczy wiary, wysłali nas do szkoły zakonnej sióstr urszulanek w Morarano. Tam ukończyłem szkołę podstawową. W tamtym czasie nie planowałem jeszcze wstąpienia do seminarium.
Następnie kontynuowałem naukę w gimnazjum w Mangarano i wraz z moimi siostrami uczyłem się katechezy w parafii św. Jana w Morarano. W tym czasie mieliśmy zwyczaj odwiedzania w każde wakacje naszych dziadków ze strony mamy mieszkających na wsi. A tam nie w każdą niedzielę była Msza św. Nie było bowiem kapłana, który by jej przewodniczył, ponieważ liczba księży w naszej diecezji jest wciąż niewystarczająca. Nasza rodzina ma zwyczaj chodzić na Mszę św. w każdą niedzielę, nie czuliśmy się więc dobrze w kościele bez Eucharystii. Co więcej, ksiądz rzadko przyjeżdża do naszej wioski, średnio dwa lub trzy razy w roku. Ludzie są bardzo szczęśliwi za każdym razem, kiedy jest możliwość przyjęcia sakramentu Eucharystii podczas Mszy. Zauważyłem, że wierni bardzo potrzebują księdza, aby przybliżać się do Boga.
W ostatniej klasie gimnazjum zacząłem odczuwać w sercu powołanie kapłańskie, było to w 2009 roku. I tak 27 września 2009 r. wstąpiłem do niższego seminarium św. Pawła w Androranga. Na pierwszym roku uczyliśmy się żyć we wspólnocie, to znaczy sprawiać, aby w naszym seminarium panowała braterska atmosfera. To mi się podobało, ponieważ nie miałem doświadczenia życia braterskiego przed przyjściem do seminarium, gdyż nie mam brata. Nauczono nas również życia modlitwy. Dobrze wiemy, że seminarzyści powinni kochać modlitwę, ponieważ modlitwa przybliża nas do Boga i pomaga nam odpowiedzieć na Jego powołanie. W naszym domu formacyjnym kładziono nacisk zarówno na formację intelektualną, jak i ludzką. W czasie czterech lat w niższym seminarium stawiłem czoła takim problemom, jak: różne doświadczenia czasu formacji, brak narzędzi koniecznych do formacji duchowej i intelektualnej (np. Pisma Świętego, przyborów szkolnych itp.).
Ukończyłem niższe seminarium i zdałem maturę w 2014 roku. Następnie ukończyłem rok propedeutyczny w tym samym seminarium. Ten rok przygotowania do cyklu filozoficznego pomógł mi odpowiedzieć na powołanie kapłańskie.
Teraz kontynuuję formację do kapłaństwa w seminarium św. Jana Marii Vianneya w Moramanga. Ukończyłem pierwszy rok filozofii i obecnie jestem na drugim roku. W czasie cyklu filozoficznego napotyka się problemy dotyczące przede wszystkim nauki, ponieważ nie mamy wystarczającej liczby dzieł filozoficznych potrzebnych w czasie studiów. Brakuje też sal informatycznych. Mnie także dotykają te trudności, ponieważ moja rodzina nie pomaga mi już materialnie w zaspokajaniu potrzeb życia codziennego. Na szczęście wspiera nas diecezja, ale nie jest to pomoc wystarczająca.
Życie niesie różne trudności, a seminarium uczy mnie być odpowiedzialnym i pomaga poznać wolę Boga. Dziś idę za Chrystusem i zapraszam was do modlitwy za mnie i moich braci na drodze ku kapłaństwu, ponieważ Kościół potrzebuje dobrych kapłanów.
Andronic Ranaivoson Herimalala
Wyższe Seminarium Duchowne św. Jana Marii Vianneya w Moramanga
Niniejsza zbiórka realizowana jest na rzecz Papieskich Dzieł Misyjnych – Dyrekcja Krajowa. Informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych, znajdziecie Państwo w klauzuli informacyjnej, klikając w poniższy link:
https://app.gorodo.pl/api/klauzula_informacyjna_darowizny/5271628463