Zapomniani przez świat. Pomoc dla Pigmejów Baka, Kamerun

450zł of 47,033zł raised

W kameruńskim buszu, daleko od dużych miast, prowadzą swoją misję Siostry Duszy Chrystusowej. Obie – Donata i Marcjana – są Polkami. Aby sprostać niezwykłym wyzwaniom, które przed nimi stoją potrzebują samochodu. 

Zostałyśmy tu posłane, by docierać do najsłabszych.  Z posługą medyczną, społeczną i formacyjną. Staramy się dotrzeć do najbliższych wiosek przynależących do Djouth, gdzie jest nasza misja,  które leżą w odległości od 5 do 100 km. Chcemy im pomagać poprzez wspieranie rodzin, edukację sanitarną, dożywianie, akcje szczepień oraz formację religijną.

Dostarczane jedzenie, to najczęściej ryż, trochę sardynek, olej i sól. Potrzebne są też leki na malarię i zwykły paracetamol, by ulżyć w gorączce czy bólu. A nierzadko pilna potrzeba transportu chorych do szpitala.  Niedożywienie jest tutaj codziennością. Z tego powodu najbardziej cierpią dzieci. Chorują na różne choroby, a ta jedna miska ryżu z sardynkami znaczy dla nich bardzo wiele. 

Aby dotrzeć do tych wioseczek ukrytych w buszu potrzebujemy samochodu. Ten, z którego korzystałyśmy dożył swych ostatnich dni. Zwracamy się do Was o pomoc w zakupie nowego samochodu. Z całego serca prosimy o wsparcie. 

W dowód wdzięczności za okazane wsparcie, dwie dziewczynki z wioski przyjęły imiona sióstr misjonarek – Gabriela i Donata

W walce o godność ludzką

Djouth, to wioska w Kamerunie położona w buszu, oddalona od najbliższego miasta o 120 km. Tutejsza ludność to plemiona Mezime, Bagantou, Kako, ale przede wszystkim ludzie lasu – Pigmeje Baka.

Choć Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjęła w 2007 roku Deklarację o prawach ludów tubylczych, a rząd Kamerunu oficjalnie ją poparł, życie Pigmejów Baka wciąż dalekie jest od godności. Teoretyczne prawa do ziemi, kultury i rozwoju pozostają w ich przypadku pustymi słowami, ponieważ na co dzień doświadczają bolesnej niesprawiedliwości.

Ich tradycyjne tereny leśne, na których od wieków żyli, są bezprawnie przejmowane przez firmy zajmujące się wycinką drzew i parki narodowe. Baka są przymusowo wysiedlani z lasu, co niszczy ich kulturę i naraża na skrajne ubóstwo. Zepchnięci na margines społeczeństwa, często są dyskryminowani, co pogłębia ich wykluczenie.

W praktyce Pigmeje Baka traktowani są jako obywatelska mniejszość, bez dostępu do oficjalnych dokumentów. Uniemożliwia im to dochodzenie swoich praw w sądach i korzystanie z podstawowych świadczeń.

Utrzymują się głównie z rolnictwa, zbieractwa i darów lasu. Żyją w skrajnej biedzie. Nie mają prądu, ani bieżącej wody. Stan dróg jest bardzo zły, a to przekłada się na bardzo utrudnioną komunikację, która odbija swe piętno na dostępie do edukacji mieszkańców i rozwoju w każdej dziedzinie życia lokalnej społeczności.

Właśnie dlatego potrzebna jest pomoc – aby choć trochę poprawić ich los. Złagodzić głód, zapewnić dostęp do podstawowych leków, ubrań…

Siostry Duszy Chrystusowej robią wszystko, by dostarczyć do wiosek przyległych do misji jedzenie, leki, ubrania…

Te dzieci nie mają nikogo innego, na kogo mogłyby liczyć

Koszt zakupu samochodu terenowego, który pozwoli Siostrom bez niespodzianek dojeżdżać do najbiedniejszych wioseczek wschodniego Kamerunu, wynosi 29 000 000 franków afrykańskich, co daje w przeliczeniu kwotę 188 132 zł.

Ta zbiórka stawia sobie za cel zebranie 1/4 tej kwoty, czyli 47 033 zł.

Część sfinansuje MIVA Polska – organizacja na rzecz misyjnych środków transportu.

Siostra Marcjana od roku posługuje na misjach we wschodniej części Kamerunu w diecezji Batouri w Djouth. Wspólnie z Siostrą Donatą prowadzą tu Przychodnię Zdrowia oraz Przedszkole dla tutejszych mieszkańców oraz okolicznych wiosek

 

450zł of 47,033zł raised

450zł of 47,033zł raised

W kameruńskim buszu, daleko od dużych miast, prowadzą swoją misję Siostry Duszy Chrystusowej. Obie – Donata i Marcjana – są Polkami. Aby sprostać niezwykłym wyzwaniom, które przed nimi stoją potrzebują samochodu. 

Zostałyśmy tu posłane, by docierać do najsłabszych.  Z posługą medyczną, społeczną i formacyjną. Staramy się dotrzeć do najbliższych wiosek przynależących do Djouth, gdzie jest nasza misja,  które leżą w odległości od 5 do 100 km. Chcemy im pomagać poprzez wspieranie rodzin, edukację sanitarną, dożywianie, akcje szczepień oraz formację religijną.

Dostarczane jedzenie, to najczęściej ryż, trochę sardynek, olej i sól. Potrzebne są też leki na malarię i zwykły paracetamol, by ulżyć w gorączce czy bólu. A nierzadko pilna potrzeba transportu chorych do szpitala.  Niedożywienie jest tutaj codziennością. Z tego powodu najbardziej cierpią dzieci. Chorują na różne choroby, a ta jedna miska ryżu z sardynkami znaczy dla nich bardzo wiele. 

Aby dotrzeć do tych wioseczek ukrytych w buszu potrzebujemy samochodu. Ten, z którego korzystałyśmy dożył swych ostatnich dni. Zwracamy się do Was o pomoc w zakupie nowego samochodu. Z całego serca prosimy o wsparcie. 

W dowód wdzięczności za okazane wsparcie, dwie dziewczynki z wioski przyjęły imiona sióstr misjonarek – Gabriela i Donata

W walce o godność ludzką

Djouth, to wioska w Kamerunie położona w buszu, oddalona od najbliższego miasta o 120 km. Tutejsza ludność to plemiona Mezime, Bagantou, Kako, ale przede wszystkim ludzie lasu – Pigmeje Baka.

Choć Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjęła w 2007 roku Deklarację o prawach ludów tubylczych, a rząd Kamerunu oficjalnie ją poparł, życie Pigmejów Baka wciąż dalekie jest od godności. Teoretyczne prawa do ziemi, kultury i rozwoju pozostają w ich przypadku pustymi słowami, ponieważ na co dzień doświadczają bolesnej niesprawiedliwości.

Ich tradycyjne tereny leśne, na których od wieków żyli, są bezprawnie przejmowane przez firmy zajmujące się wycinką drzew i parki narodowe. Baka są przymusowo wysiedlani z lasu, co niszczy ich kulturę i naraża na skrajne ubóstwo. Zepchnięci na margines społeczeństwa, często są dyskryminowani, co pogłębia ich wykluczenie.

W praktyce Pigmeje Baka traktowani są jako obywatelska mniejszość, bez dostępu do oficjalnych dokumentów. Uniemożliwia im to dochodzenie swoich praw w sądach i korzystanie z podstawowych świadczeń.

Utrzymują się głównie z rolnictwa, zbieractwa i darów lasu. Żyją w skrajnej biedzie. Nie mają prądu, ani bieżącej wody. Stan dróg jest bardzo zły, a to przekłada się na bardzo utrudnioną komunikację, która odbija swe piętno na dostępie do edukacji mieszkańców i rozwoju w każdej dziedzinie życia lokalnej społeczności.

Właśnie dlatego potrzebna jest pomoc – aby choć trochę poprawić ich los. Złagodzić głód, zapewnić dostęp do podstawowych leków, ubrań…

Siostry Duszy Chrystusowej robią wszystko, by dostarczyć do wiosek przyległych do misji jedzenie, leki, ubrania…

Te dzieci nie mają nikogo innego, na kogo mogłyby liczyć

Koszt zakupu samochodu terenowego, który pozwoli Siostrom bez niespodzianek dojeżdżać do najbiedniejszych wioseczek wschodniego Kamerunu, wynosi 29 000 000 franków afrykańskich, co daje w przeliczeniu kwotę 188 132 zł.

Ta zbiórka stawia sobie za cel zebranie 1/4 tej kwoty, czyli 47 033 zł.

Część sfinansuje MIVA Polska – organizacja na rzecz misyjnych środków transportu.

Siostra Marcjana od roku posługuje na misjach we wschodniej części Kamerunu w diecezji Batouri w Djouth. Wspólnie z Siostrą Donatą prowadzą tu Przychodnię Zdrowia oraz Przedszkole dla tutejszych mieszkańców oraz okolicznych wiosek

 

Wybierz metodę płatności
Dane osobiste

Terminy

Suma darowizn: 100zł One Time