Klaudia Radzikowska: nigdy sama nie stanę na nogi, ale….
Konie 🐎 to był mój świat. Kiedy odkryłam w sobie tę pasję, pokonałam depresję. Oczywiste więc, że wybrałam technikum o profilu «hodowca koni» w Janowie Podlaskim. Niestety, podczas zajęć praktycznych spadłam z wierzchowca. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok: uszkodzenie rdzenia kręgowego, złamanie i zmiażdżenie kręgów, paraliż kończyn dolnych, ciężki niedowład górnych… Tak, SAMA nigdy nie stanę na nogi, ale ufam, że z TWOJĄ pomocą może się to udać! Dlatego bardzo proszę o wsparcie na rehabilitację, specjalistyczny sprzęt, leki… Ja i moi Rodzice wierzymy w cud. Trzeba tylko pomóc mu się stać. Serdecznie dziękuję! ❤❤❤
Klaudia Radzikowska, lat 17
Drodzy Darczyńcy!
Jesteśmy rodzicami Klaudii. Mamy jeszcze dwie córki. Mieszkamy w małej wiosce na Podlasiu: niecałe 40 numerów plus jedno bocianie gniazdo🙂.
Wypadek Klaudii wywrócił nasze życie do góry nogami. Ja musiałam zwolnić się z pracy. Wraz z mężem krążymy między domem rodzinnym, szpitalem w Warszawie, gdzie Klaudia przebywa na oddziale intensywnej terapii, a szpitalem w Lublinie, gdzie z kolei ja jestem w trakcie diagnostyki onkologicznej (przerzuty).
Nasz córka walczy. Walczy o życie, walczy o jako taką sprawność i samodzielność.
Przed nami niekończąca się, bolesna i bardzo kosztowna droga. Konieczna jest długa i intensywna rehabilitacja, leki, specjalistyczny sprzęt, opieka, dostosowanie domu… Potrzeby są ogromne, a ich koszty nas przerastają i… przerażają.
Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie w zmierzeniu się z tą trudną sytuacją. Ufamy, że z Bożą i Państwa pomocą uda się nam ją udźwignąć.
W imieniu swoim i męża Tomasza – Wioletta Radzikowska
Fragment epikryzy szpitalnej:
„Rokowanie: Dziewczynka będzie wymagać długookresowej rehabilitacji, prawdopodobnie możliwość wentylacji mechanicznej poza OIT (wentylacja domowa) wraz z pielęgnacją dróg oddechowych, pieluchowania, opieki przeciwodleżynowej, specjalistycznego sprzętu do przemieszczania się (wózek inwalidzki z usztywnieniem w pozycji siedzącej)”.
Konie 🐎 to był mój świat. Kiedy odkryłam w sobie tę pasję, pokonałam depresję. Oczywiste więc, że wybrałam technikum o profilu «hodowca koni» w Janowie Podlaskim. Niestety, podczas zajęć praktycznych spadłam z wierzchowca. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok: uszkodzenie rdzenia kręgowego, złamanie i zmiażdżenie kręgów, paraliż kończyn dolnych, ciężki niedowład górnych… Tak, SAMA nigdy nie stanę na nogi, ale ufam, że z TWOJĄ pomocą może się to udać! Dlatego bardzo proszę o wsparcie na rehabilitację, specjalistyczny sprzęt, leki… Ja i moi Rodzice wierzymy w cud. Trzeba tylko pomóc mu się stać. Serdecznie dziękuję! ❤❤❤
Klaudia Radzikowska, lat 17
Drodzy Darczyńcy!
Jesteśmy rodzicami Klaudii. Mamy jeszcze dwie córki. Mieszkamy w małej wiosce na Podlasiu: niecałe 40 numerów plus jedno bocianie gniazdo🙂.
Wypadek Klaudii wywrócił nasze życie do góry nogami. Ja musiałam zwolnić się z pracy. Wraz z mężem krążymy między domem rodzinnym, szpitalem w Warszawie, gdzie Klaudia przebywa na oddziale intensywnej terapii, a szpitalem w Lublinie, gdzie z kolei ja jestem w trakcie diagnostyki onkologicznej (przerzuty).
Nasz córka walczy. Walczy o życie, walczy o jako taką sprawność i samodzielność.
Przed nami niekończąca się, bolesna i bardzo kosztowna droga. Konieczna jest długa i intensywna rehabilitacja, leki, specjalistyczny sprzęt, opieka, dostosowanie domu… Potrzeby są ogromne, a ich koszty nas przerastają i… przerażają.
Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie w zmierzeniu się z tą trudną sytuacją. Ufamy, że z Bożą i Państwa pomocą uda się nam ją udźwignąć.
W imieniu swoim i męża Tomasza – Wioletta Radzikowska
Fragment epikryzy szpitalnej:
„Rokowanie: Dziewczynka będzie wymagać długookresowej rehabilitacji, prawdopodobnie możliwość wentylacji mechanicznej poza OIT (wentylacja domowa) wraz z pielęgnacją dróg oddechowych, pieluchowania, opieki przeciwodleżynowej, specjalistycznego sprzętu do przemieszczania się (wózek inwalidzki z usztywnieniem w pozycji siedzącej)”.